Społeczeństwo belgijskie jest świadome zagrożenia stwarzanego przez osoby wojujące o swoje prawa. Niemniej nie można poddać się dyktatowi strachu przed obcymi i chociaż wydarzają się niepokojące incydenty – państwo potrafi natychmiast zmobilizować dodatkowe patrole.
Kto był w Brukseli, mógł zobaczyć żołnierzy pełniących swoja służbę na ulicach miast. Patrole są wszędzie, kontrole zdarzają się także. Nic dziwnego, że tak jest, bo takiej postawy władz państwa zażądało społeczeństwo.
Racjonalność tego zdecydowanego działania władz potwierdziło się niedawnym ekscesem w pociągu, w którym doszło do obezwładnienia współpasażera z bronią w ręku. Fakt, było to działanie ryzykowne, grożące nawet śmiercią, ale czasem warto zastanowić się, po co osoba cywilna ma przy sobie broń.
Tym razem użycie przemocy wobec osoby opuszczającej toaletę było zasadne. Zastanówmy się jednak – dlaczego obywatele są bezbronni wobec przemocy ?
Jak wiadomo, pierwszy współpasażer był żołnierzem francuskim, uzbrojonym i na widok cywila z bronią w ręku zareagował automatycznie narażając swoje życie. W wyniku szamotaniny został postrzelony inny współpasażer. Na odgłos strzelaniny na miejsce wydarzenia przybiegli z przedziałów trzej (dwaj?) żołnierze amerykańscy – też obeznani z bronią i wyszkoleni w zwalczaniu aktów przemocy.
Nie jest moim celem wyjaśnianie, że tak właśnie było, niemniej taki jest przekaz medialny tego wydarzenia. Ja dostrzegam jedno – gdyby każdy obywatel miał prawo posiadania broni i odpowiadał za jej nieuzasadnione użycie – ile mniej osób odważyłoby się na demonstracyjne zastraszanie innych.
Zgodnie z relacjami pasażerów tego pociągu, wszystkich sparaliżował strach. Nie mieli nawet szansy na rozmowę z obcym, który być może nawet nie władał językiem większości pasażerów.
Zastanówmy się nad sytuacją pełnej świadomości, że każdy przechodzący obok człowiek może posiadać broń i potrafi użyć ja w przypadku niebezpieczeństwa. Czy w tej sytuacji zdarzyłby się złodziej wyrywający staruszce torebkę z ręki ? Wiedząc, że jak będzie uciekał, to każdy z przechodniów może sięgnąć po pistolet i strzelić u w nogi tylko dlatego, że zorientował się, że uciekający dopuścił się aktu przemocy.
Kiedyś, co prawda bardzo dawno temu. faktycznie niemała grupa osób miała prawo do posiadania przy sobie broni. Wprawdzie była to broń sieczna, jednak zawsze w rękach umiejących z tej broni korzystać. Niektózy także posiadali ze sobą broń palną. I też umieli posługiwać się nią.
Jedno jest pewne – do posiadania broni przy sobie trzeba było mieć przynależność do stanu ludzi godnych posiadania takiej broni. Oznacza to, że nie wszystkim dane było prawo do posiadania broni a jej nieprawne użycie było karane śmiercią.
Myślę, że powinniśmy rozważyć zasady rozliczania za nadużycie posiadanych kompetencji a następnie zastanowić się nad przywróceniem prawa do czynnej obrony w dobrze pojętym interesie społecznym.
To, że ktoś może posiadać przy sobie pistolet, to za mało. Osoby posiadające prawo do noszenia broni przy sobie powinny być widoczne a świadomość, że ulicami miast poruszają się masowo osoby umiejące korzystać z narzędzi służących obronie, powinna zmuszać do zastanowienia się potencjalnych “rycerzy śmierci” – czy rzeczywiście biorąc broń do ręki mają po swojej stronie również i prawo. Bo prawo do obrony koniecznej musi być respektowane.