Kilka dni temu rozszalała się burza na temat lokalizacji transportu, który zaginął w 1945 roku i prawdopodobnie w tym składzie Niemcy ukryli bardzo cenne obiekty, m. in. depozyty z banków wrocławskich.
Marzenie o pociągu ze złotem otwiera drogę różnym spekulacjom. Słyszałem od osób wtajemniczonych, że jednym z miast z podziemnymi zakładami o tajemnej przeszłości jest Nysa. Pod miastem mają znajdować się ogromne przestrzenie podziemnej fabryki a jedna z legend głosi, że istnieje tajemny tunel łączący Nysę z częścią Kłodzka, być może nawet z samą twierdzą. Tunel ten miałby przebiegać w kierunku z Nysy przez Goświnowice, następnie miałby przebiegać w kierunku na Maciejowice… i dalej do Kłodzka.
Wtajemniczeni wspominali, że jako małe dzieci wchodzili w tajemnicze podziemia, a niektórzy oświadczali, że było tam nieprzyjemnie i pod nogami znajdowały się kości prawdopodobnie jeńców pomordowanych przez niemiecką obstawę w chwili ewakuacji przed frontem. Trochę jest to dla mnie nazbyt fantastyczna opcja, ponieważ już jako dziecko, jeszcze w latach 60. XX w. miałem okazję widzieć zwłoki leżące w kryptach cmentarnych. Jeżeli ktoś w tamtym czasie wędrował po podziemiach ze szczątkami ludzkimi, to opowiadanie o “porozrzucanych kościach” nie bardzo odpowiada prawdzie. Mogły to być jakieś krypty zasypanych cmentarzy, względnie katakumby świątyń wyburzonych przez działania wojenne, po których pozostały jedynie place.
Wtedy rzeczywiście kości rozrzucone w podziemiach mogły być resztkami rabowanych klejnotów zmarłych z trumien. Ale byłyby to już szczątki z okresu znacznie wcześniejszego, niż z 1945 roku.
Wiadomo też, że Wrocław, Wałbrzych czy też Srebrna Góra, to są miejscowości eksploracji górniczej, posiadające różne i do dzisiaj nierozpoznane sztolnie i wychodnie wyrobisk górniczych z różnych okresów. Nic dziwnego, że pobudzają wyobraźnię a tajemnica Bursztynowej Komnaty, Wrocławskiego Złota czy nawet ważnych substancji chemicznych nadal nie jest znana.
Jeżeli ktoś spojrzy na starsze mapy Dolnego Ślaska i nie daj co, pojeździ sobie po terenie, zlokalizuje przebieg nieczynnych od lat 50. czy 60. XX w. szlaków kolejowych. Jest trasa wiodąca przez Strzelin i Maciejowice do Otmuchowa. Z Otmuchowa biegły linie kolejowe dalej na południe Polski i jeszcze w rejonie nadgranicznym znajdziemy typowe obiekty kolejowe, do których od lat nie dobiega żaden szlak kolejowy. Jeżeli można doprowadzić do likwidacji setek kilometrów szlaków kolejowych w taki sposób, że tylko staranna analiza układu reliktów pozwala na wskazanie, którędy biegło torowisko – to co powiedzieć o przemyślnej i świadomej likwidacji szlaków kolejowych ?
Technicznie jest to możliwe. Zatem – dlaczego tak wiele miejsca media poświęcają śladom pociągu, który rozmył się we mgle wiosną 1945 roku ?
Są różne relacje, ale są one przedstawiane przez ekipy dziennikarskie i ekipy filmowe. A są to specjaliści od tworzenia fikcji – i mają za to całkiem niezłe przychody. A może właśnie filmy na temat możliwego miejsca ukrycia zaginionego pociągu są właśnie żyłą złota poszukiwaną przez znalazców ?