Oferta ceny najniższej

Wygodnie jest wszystko rzucić na “kryzys”. Tyle, że jest to wyraz nieudolności zarządzania. Bo jak inaczej postrzegać brak rozwagi ? Dobra materialne mają to do siebie, że wymagają pomnażania. Znana jest biblijna przypowieść o talentach oddanych na przechowanie. Już w Biblii powiedziano, że talentów nie można zakopywać w przekonaniu o trafności decyzji. Nie wiem, czy to świadome zamierzenie, czy też przypadek – ale biblijny talent ma dwa współczesne odpowiedniki. Jednym jest talent – czyli umiejętność zdobywania mądrości i korzystania z niej – a drugi – talent jako miernik wartości – inaczej – kapitał. I znowu połączenie kapitału – materialnego, wyrażonego w środkach pracy, środkach produkcji, a także o kapitale intelektualnym – znaczy – mądrości, roztropności, wiedzy…

 Jeżeli kryzys jest brakiem – to w XXI wieku kryzys może dotyczyć chyba tylko sposobu myślenia zarządzających, względnie ich doradców. Jak wcześniej powoływałem się na biblijne talenty – te puszczone w obieg przyniosły zysk. Jeżeli talentem jest inteligencja czy wykształcenie – to te dobra również muszą wyruszyć poza mury uczelni. Tylko wykształceni i roztropni przywódcy są w stanie pomnażać kapitał – intelektualny czyli wiedzę oraz materialny – czyli pomnażać zyski.

Roztropność…

Jeżeli jest zysk, to roztropnie byłoby gospodarować nim w sposób przemyślany. Tutaj należy zachować umiar pomiędzy inwestycją a rezerwą. Zawsze trzeba przewidywać nieprzewidziane okoliczności. Kapitał musi być podzielony tak, aby pewna jego część stanowiła rezerwę na czas, gdy braknie kapitału obrotowego. A co robią politycy ? Przede wszystkim zafundowali nam modę na “najniższą cenę”. I ta najniższa cena zawojowała sposób myślenia. W obliczu różnych cen i mody na cenę najniższą zabrakło narzutu na odtworzenie substancji materialnej, na odtworzenie kapitału zainwestowanego. Przejedliśmy kapitał… Przejedliśmy nasze talenty.

Cóż można począć na rynku, kiedy potencjalny klient nie dyskutuje na temat ceny czy jakości produktu tylko dlatego, że nie ma za co nabyć cokolwiek ? W tej sytuacji koniecznością staje się fakt kredytowania. Tylko kredytowanie ma realną szansę na odbudowę kapitału. Roztropnością jest rozróżnienie pożyczki od lichwy. To jest już zadaniem PAŃSTWA. To PAŃSTWO ma za zadanie chronić obywateli przed nadużyciami. Gospodarka potrafi rozwijać się samodzielnie. Ale to prawo państwowe określa granice kontraktu, porozumienia pomiędzy producentem czy usługodawcą a konsumentem.

Brakuje racjonalnych uregulowań prawa w tej sprawie. Dzisiaj Państwo określa narzuty i kontrybucje. Te narzuty mają się nijak do realnej możliwości rozliczenia finansowego transakcji. Swobodne kształtowanie cen surowców wraca w wysokich cenach produktów. Czasem dofinansowanie surowca, czyli dopłata do jego wydobycia pozwala na stosowny poziom ceny produktu finalnego. A my zmieniliśmy struktury gospodarcze. W większości są to spółki kapitałowe – sp. z o.o. czy też S.A. – tyle że nie są to przedsiębiorstwa państwowe.

Na czym polega ta subtelna różnica ? Przedsiębiorstwo państwowe mogło realizować cele państwowe – na przykład mogło dawać pracę – czyli wynagrodzenie zgodnie z interesem państwa. Natomiast spółki kapitałowe nie mają prawnej możliwości zatrudniania pracowników w sytuacji, gdy nie ma dochodu. Spadek dochodu musi skutkować ograniczeniem kosztów. Ponieważ w zgodzie z przepisami prawa najprostszym rozwiązaniem jest redukcja wynagrodzenia pracowników – zatem w dużej części wystarcza redukcja liczby pracowników.

Takie działanie pozwala jakiś czas przetrwać, ponieważ i tak nie ma zbytu. Dlatego zwalnia się pracowników szeregowych – tych zawsze będzie można odtworzyć. Gdyby była to struktura przedsiębiorstwa państwowego – zatrudnienie można by zredukować pod warunkiem zachowania pewnego minimalnego poziomu bytowego rodziny. Są przepisy, które gwarantują pewne minimum wynagrodzenia, ale w praktyce wynagrodzenie pracowników jest tak skonstruowanie, że w zasadzie nie jest konkurencyjne z minimalną płacą. Taki system premiuje bylejakość. Pracownik niewystarczająco wynagradzany nie utożsamia się z firmą i poza tym nie wpływa na wydajność roboczogodziny przedsiębiorstwa. Wtedy następuje pewna pasywność i samozachowawczość, która może pogrążyć Firmę w najmniej oczekiwanym momencie. Chociażby tylko dlatego, że źle wynagradzani pracownicy… znajdą sobie atrakcyjniejszego pracodawcę. Ale – czy jest to rozwiązanie korzystne dla firmy ?

Sądzę, że szybko się zemści, ponieważ z chwilą zwiększenia zamówień taki zakład bardzo często nie jest w stanie podołać zwiększonemu portfelowi zamówień… ponieważ nie ma kadr…

To tylko jeden aspekt KRYSYSu. A jest ich niemało…

Dodaj komentarz