WODOSPADY W POLSCE (3)

SUDETY

MASYW ŚNIEŻNIKA

WODOSPAD WILCZKI, MIĘDZYGÓRZE

Międzygórze to jedna z najciekawszych i najbardziej malowniczych miejscowości w Sudetach. Leży na Ziemi Kłodzkiej, w Sudetach Wschodnich, w Masywie Śnieżnika. Jest miejscowością o charakterze wczasowym i turystycznym. Stąd prowadzą szlaki turystyczne na Śnieżnik oraz w inne miejsca masywu. Miejscowość jest położona w wąskiej, malowniczej dolinie rzeki Wilczki i jej dopływu Bogoryi, na wysokości 480-800 m n.p.m.

Wodospad Wilczki, https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/1/18/2016_Wodospad_Wilczki_w_Mi%C4%99dzyg%C3%B3rzu_01.jpg/385px-2016_Wodospad_Wilczki_w_Mi%C4%99dzyg%C3%B3rzu_01.jpg

Jedną z atrakcji Międzygórza jest Wodospad Wilczki. Źródła Wilczki znajdują na Hali pod Śnieżnikiem, na wysokości ok. 1155 m n.p.m., tuż poniżej Schroniska PTTK „Na Śnieżniku”. W początkowym swoim biegu potok płynie w głębokiej dolinie. Dalej, poniżej Międzygórza, wpływa na bardziej płaski teren Rowu Górnej Nysy. Wilczka jest prawym dopływem Nysy Kłodzkiej, do której wpływa na południowych przedmieściach Bystrzycy Kłodzkiej.

Wodospad Wilczki znajduje się na zachód od centrum Międzygórza. Potok spada z progu skalnego o szerokości ok. 3 metrów i wysokości 22 metrów. Kiedyś, przed powodzią w 1997 roku, wysokość progu wynosiła 27 metrów. Wtedy był najwyższym wodospadem w Sudetach, ex aequo z Wodospadem Kamieńczyka [1] o tej samej wysokości. Obecnie jest drugim pod względem wysokości wodospadem w polskich Sudetach. Poniżej wodospadu Wilczka płynie dalej w głębokim, malowniczym kanionie, którego ściany mają w niektórych miejscach nawet 25 metrów wysokości. W okolicy rośnie stary las mieszany, bukowy z domieszką świerka, jodły i jawora. Rosną tu także inne gatunki roślin, cieniolubne i wilgociolubne. Od 1958 roku jest tu rezerwat „Wodospad Wilczki”. Na terenie rezerwatu wytyczono ścieżki, są wygodne schodki i tarasy widokowe. Nad samym wodospadem znajduje się mostek.

Rezerwat znajduję się przy wjeździe do Międzygórza, blisko głównej szosy. Można do niego dojść z pobliskiego parkingu lub z centrum miejscowości. Wstęp na teren rezerwatu i oglądanie wodospadu są bezpłatne. W pobliżu przebiega szlak czerwony prowadzący na górę Igliczną.

ZAPORA NA WILCZCE

Zapora na Wilczce w Międzygórzu, https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/f/fe/Mi%C4%99dzyg%C3%B3rze17.jpg/360px-Mi%C4%99dzyg%C3%B3rze17.jpg

Niedaleko wodospadu (ok. 500 m w dół potoku) jest zapora na Wilczce i retencyjny zbiornik przeciwpowodziowy.

Dolny Śląsk od najdawniejszych czasów nawiedzały powodzie. Szczególnie narażone były obszary w dorzeczu górnej i środkowej Odry. Często wylewały rzeki oraz potoki Sudetów i Przedgórza Sudeckiego, powodując ogromne szkody. Aby zapobiegać skutkom powodzi, a także żeby pobudzić rozwój gospodarczy, ówczesne Cesarstwo Niemieckie opracowało program zabezpieczenia przed powodziami obszarów leżących w dorzeczu górnej i środkowej Odry. Po wielkiej powodzi w 1897 roku przystąpiono do projektowania i budowy zapór oraz zbiorników retencyjnych na rzekach i potokach. Budowle hydrotechniczne regulowały poziom wody w rzece. W czasie dużych przyborów skutecznie zmniejszały falę powodziową. Hydroelektrownie produkowały energię elektryczną, potrzebną dla rozwijającego się przemysłu. Oprócz tego jeziora zaporowe stawały się atrakcją turystyczną w regionie. W pierwszych latach XX wieku zbudowano zapory na Bobrze, Kwisie, Bystrzycy, Nysie Kłodzkiej, a także na mniejszych potokach (np. na Łomnicy w Karpaczu [2]). Inwestycje te rzeczywiście skutecznie zapobiegały powodziom. Nawet podczas ostatniej katastrofalnej powodzi w 1997 roku spełniły swoje zadanie. I choć nie uchroniły całkowicie dolnośląskich miast i wsi od powodzi i podtopień, to jednak znacznie zmniejszyły szkody.

Zapora na Wilczce w Międzygórzu, która powstała w latach 1906-1908, także była elementem planu ochrony przecipowodziowej Dolnego Śląska. Zbudowana jest z kamienia. Ma 108 metrów długości i 29 metrów wysokości. Suchy zbiornik retencyjny może pomieścić około miliona metrów sześciennych wody. Jednak podczas powodzi w 1997 roku woda przelewała się przez koronę zapory, grożąc jej przerwaniem. Na szczęście solidna konstrukcja wytrzymała. Od tamtego czasu zapora została wzmocniona i odnowiona. Jest udostępniona dla turystów. Przez koronę zapory biegnie metalowa, zabezpieczona kładka, którą można przejść na przeciwległy brzeg, podziwiając przy okazji górskie widoki.

Z Międzygórza do zapory prowadzi zielony szlak, który dalej wiedzie na Igliczną. Wstęp na koronę zapory jest bezpłatny. W zimie, gdy kładka jest oblodzona, przejście jest zamknięte.

 Fotografie zapory:

http://dolny-slask.org.pl/515436,Miedzygorze,Zapora_na_Wilczce.html

————————————————————-

[1]  Wodospad Kamieńczyka

[2]  Zapora na Łomnicy

Opr. ES

  • Opracowano na podstawie:
  • www.miedzygorze.com.pl
  • www.wikipedia.pl

Zakwitły bzy

http://www.tapeta-kwiaty-wiosna-bzu.na-pulpit.com/zdjecia/kwiaty-wiosna-bzu.jpeg

Krzew nazywany potocznie bzem to lilak pospolity. To jeden z najpiękniejszych krzewów uprawianych w ogrodach, parkach i na skwerach w strefie klimatu umiarkowanego. Zachwyca kolorami i zapachem. To jeden z symboli wiosny. Kwitnie w maju. Zawsze był opiewany przez poetów w wierszach i piosenkach.

Lilak pospolity (Syringa vulgaris L.) jest gatunkiem z rodziny oliwkowatych, do której należą m.in. oliwka europejska, ligustr, forsycja, jaśmin. Lilak pospolity pochodzi z obszaru Półwyspu Bałkańskiego. Do Europy został sprowadzony w XVI wieku z Turcji. Krzewy mogą dorastać do 7 metrów wysokości. Lilak ma ciemnozielone liście o charakterystycznym sercowatym kształcie. Kwiaty zebrane są w duże wiechy o długości dochodzącej nawet do 25 cm. Lilak zachwyca barwami kwiatów – to cała gama odcieni różu i fioletu, a także kolor biały. Kwiaty mogą być pojedyncze, o czterech charakterystycznych płatkach. Znalezienie kwiatu z pięcioma płatkami podobno przynosi szczęście (?). Wyhodowano także odmiany o kwiatach pełnych. Kwiatostany mogą być obcinane na kwiaty cięte. Pięknie prezentują się we wnętrzach, ułożone w szklanych, kryształowych bądź ceramicznych wazonach.

Drugą, po barwie kwiatów, wspaniałą cechą bzu jest zapach. Trudny do opisania, piękny, lekko słodki, ale orzeźwiający, pobudzający, dodający energii. Aromat ten jest szeroko wykorzystywany w przemyśle perfumeryjnym i kosmetycznym. Te wszystkie cechy sprawiają, że kochamy bez, a czas jego kwitnienia (z reguły jest to pierwsza połowa maja) jest szczególny.

Uprawa lilaka pospolitego jest prosta. Nie ma on specjalnych wymagań glebowych. Krzewy lubią miejsca zarówno nasłonecznione jak i lekko zacienione. W okresach suszy trzeba je podlewać.

Do połowy XIX wieku znano zaledwie 25 odmian lilaka. Od 1875 roku uprawą krzewów zajmował się francuski ogrodnik V. Lemoine z Nancy. Wyhodował około 200 odmian. Dziś znanych jest około 1000 odmian. Warto nadmienić, że niezwykle twarde drewno lilaka jest wykorzystywane do produkcji instrumentów muzycznych.

 

http://img1.garnek.pl/a.garnek.pl/020/732/20732541_800.0.jpg/pachnace-kwiaty-bzu.jpg

Bez w poezji

Julian Tuwim

Rwanie bzu

Narwali bzu, naszarpali,
Nadarli go, natargali,
Nanieśli świeżego, mokrego,
Białego i tego bzowego.

Liści tam – rwetes, olśnienie,
Kwiecia – gąszcz, zatrzęsienie,
Pachnie kropliste po uszy
I ptak się wśród zawieruszył.

Jak rwali zacietrzewieni
W rozgardiaszu zieleni,
To się narwany więzień
Wtrzepotał, wplątał w gałęzie.

Śmiechem się bez zanosi:
A kto cię tutaj prosił?
A on, zieleń śpiewając,
Zarośla ćwierkiem zrosił.

Głowę w bzy – na stracenie,
W szalejące więzienie,
W zapach, w perły i dreszcze!
Rwijcie, nieście mi jeszcze!

Pierwodruk wiersza: „Wiadomości Literackie”, 1933, nr 29; zamieszczony w tomie Treść gorejąca, 1936.

Julian Tuwim, Wybór dzieł. Poezje, Wydawnictwo Ossolineum, Wrocław 2004, s. 389.

http://img4.garnek.pl/a.garnek.pl/001/731/1731619_800.0.jpg/lubie-kwiaty-bzu.jpg

http://img4.garnek.pl/a.garnek.pl/001/731/1731619_800.0.jpg/lubie-kwiaty-bzu.jpg

Bez w piosence

Kiedy znów zakwitną białe bzy

Wiosna, wiosna, wiosna,

Wiosenny pierwszy wiew.

Wiosna, wiosna, wiosna

I ciepły wiatr wśród drzew.

 

I blade śnieżyczki wychylą na świat

Do słońca, całunków i lśnień,

I w sercu tajemny rozchyli się kwiat,

I potem nadejdzie ten dzień…

 

Kiedy znów zakwitną białe bzy,

Z brylantowej rosy, z wonnej mgły,

W parku pod platanem

Pani siądzie z panem,

Da mu słodkie usta rozkochane.

 

Kiedy znów zakwitną białe bzy,

Bzów aleją parki będą szły.

Pojmą to najprościej,

Że jest czas miłości,

Bo zakwitły przecież białe bzy.

 

Wicher nocą szepce

Kroplami ciepłych dżdżów

Cudną, białą bajkę

O kiściach białych bzów.

 

Jak trudno po nocy uwierzyć tym snom,

Gdy śnieg chłodem skrzy się i lśni,

Że słońce w świat wejdzie jak w jasny swój dom,

Że przyjdą cudowne te dni…

 

Kiedy znów zakwitną białe bzy,

Z brylantowej rosy, z wonnej mgły,

W parku pod platanem

Pani siądzie z panem,

Da mu słodkie usta rozkochane.

 

Kiedy znów zakwitną białe bzy,

Bzów aleją parki będą szły.

Pojmą to najprościej,

Że jest czas miłości,

Bo zakwitły przecież białe bzy.

 

Piosenka Kiedy znów zakwitną białe bzy jest polską wersją utworu niemieckiego pod tytułem Wenn der weiße Flieder wieder blüht, skomponowanego przez Franza Doelle z tekstem Fritza Rottera. Wykonanie oryginalne – Ruth Arden (1928).

Piękny polski tekst napisał Marian Hemar. Pierwsze polskie wykonanie – Tadeusz Faliszewski (1929). Inne polskie wykonania: Mieczysław Fogg, Zofia Terné, Rena Rolska, Bohdan Łazuka, Jerzy Połomski, Andrzej Dąbrowski.

Opr. na podstawie:

http://staremelodie.pl/piosenka/828/Kiedy_znow_zakwitna_biale_bzy

www.wikipedia.pl

opr. ES

Już kwiecień…

Za nami pierwszy dzień kwietnia. Pogoda prawdziwie kwietniowa, wiosenna, a może nawet letnia. Nie każdego roku taka aura się zdarza pod koniec marca i na początku kwietnia. Dobry Przewodnik rankiem wyjrzał przez okno… A tu feeria zieleni w różnych odcieniach. Przeważa jasna zieleń bardzo młodych listków na drzewach, dopiero co rozwijających się z pąków. Wczoraj ich jeszcze nie było. Wśród młodej zieleni wykwitają żółte plamy forsycji, a także białe chmury kwitnących śliw. Zaczął się czas, gdy przyroda szaleje. Z każdym dniem, ba, z każdą godziną listki stają się coraz większe. W ogrodach przekwitły już przebiśniegi. Teraz kwitną krokusy, pierwiosnki, hiacynty, żonkile, fiołki, wczesne odmiany tulipanów i inne wiosenne kwiaty.

Brzoza, foto ilustracyjne, http://tusinski.com.pl/galerie/b/brzoza-brodawkowata-youn_365.jpg

Wśród zieleniejących drzew wyróżnia się…

Brzózka kwietniowa

To nie liście i nie listki,
Nie listeczki jeszcze nawet –
To obłoczek przezroczysty,
Pozłociście zielonawy.

Jeśli jest gdzieś leśne niebo,
On z leśnego nieba spłynął,
Śród ogrodu zdziwionego
Tuż nad ziemią się zatrzymał.

Ale żeby mógł zzielenieć,
Z brzozą się prawdziwą zmierzyć,
Ściemnieć, smugę traw ocienić –
– Nie, nie mogę w to uwierzyć

 

Julian Tuwim

http://literatura.wywrota.pl/wiersz-klasyka/24344-julian-tuwim-brzozka-kwietniowa.html

Ku niepodległości (3)

OŚRODKI WŁADZY NA ZIEMIACH POLSKICH U PROGU NIEPODLEGŁOŚCI

ZABÓR PRUSKI

Naczelna Rada Ludowa w Poznaniu

 Zalążkiem Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu był nielegalny Komitet Międzypartyjny (nazywany także Centralnym Komitetem Obywatelskim), który działał w Poznaniu od 1916 r. Największy wpływ na pracę tej organizacji miało Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne. NRL popierała państwa Ententy i współpracowała z założonym przez Romana Dmowskiego 15 sierpnia 1917 r. w Lozannie Komitetem Narodowym Polskim. KNP został później przeniesiony do Paryża. Przez Wielką Brytanię, Francję i Włochy był uznawany za przedstawicielstwo rządu polskiego na emigracji i reprezentanta interesów polskich.

 W dniu ogłoszenia rozejmu, 11 listopada 1918 r., Komitet Międzypartyjny ujawnił się. Zmienił nazwę na Radę Ludową, a następnie  wyłonił Tymczasowy Komisariat w skład którego weszli: ks. Stanisław Adamski, Wojciech Korfanty i Adam Poszwiński. 14 listopada ponownie zmieniono nazwę na Naczelną Radę Ludową. Obradujący w Poznaniu Polski Sejm Dzielnicowy 5 grudnia uznał ją za legalną władzę państwową i powołał organ wykonawczy – Komisariat. Weszli do niego: ks. Stanisław Adamski i Władysław Seyda z Wielkopolski, Wojciech Korfanty i Józef Rymer ze Śląska, Stefan Łaszewski z Pomorza Gdańskiego, Adam Poszwiński z Kujaw.

W Bytomiu i Gdańsku powołano podkomisariaty.

 NRL popierała pokojowe przejęcie ziem zaboru pruskiego przez odradzające się państwo polskie. W momencie wybuchu powstania wielkopolskiego NRL przejęła kontrolę cywilną i wojskową nad wyzwolonymi ziemiami. Po zakończeniu powstania uzgodniono stopniowe włączanie Wielkopolski w ramy odrodzonego państwa. W tym celu, zgodnie z ustawą Sejmu Ustawodawczego, 12 sierpnia 1919 r. powołano Ministerstwo byłej Dzielnicy Pruskiej, na czele którego stanął Władysław Seyda. Następnie 19 sierpnia 1919 r. NRL uległa samorozwiązaniu. Rozwiązał się także Komisariat. W ten sposób zakończył się proces przejmowania władzy w Wielkopolsce przez Rząd RP.

Ratusz w Poznaniu https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/e/e0/Poznan_10-2013_img10_Town_hall.jpg/300px-Poznan_10-2013_img10_Town_hall.jpg

Na górnym Śląsku NRL nie została rozwiązana. Po zakończeniu III powstania śląskiego, do maja 1922 roku, w NRL pracował prawnik Paweł Kempka, który organizował struktury wydziałów w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim Katowicach.

Z ramienia Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej, dwukrotnie reprezentował Polskę na konferencji pokojowej w Paryżu Józef Rymer.

 

Wojsko Polskie wkracza do Katowic w 1922 roku https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/9/95/Polish_Army_entering_Katowice_in_1922.PNG/375px-Polish_Army_entering_Katowice_in_1922.PNG

Gmach Sejmu Śląskiego w okresie międzywojennym   https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/2/20/Katowice_-_Gmach_Wojew%C3%B3dztwa_%C5%9Al%C4%85skiego.JPG/330px-Katowice_-_Gmach_Wojew%C3%B3dztwa_%C5%9Al%C4%85skiego.JPG

Ku niepodległości (2)

Odzyskanie niepodległości przez Polskę w 1918 r. to był wynik starań Polaków o zrzucenie władzy zaborców. Starania te trwały przez cały XIX wiek. W końcu XVIII w., zaraz po pierwszym rozbiorze w 1772 r., zaczęto wprowadzać reformy, choć państwa zaborcze (szczególnie Rosja i Prusy) blokowały te inicjatywy. Ogromne znaczenie miały reformy Sejmu Czteroletniego (1788-1792), z tą najważniejszą – Konstytucją, uchwaloną 3 maja 1791 r. Sprzeciw Rosji i konfederacja targowicka, a następnie wybuch wojny polsko-rosyjskiej w 1792 r. udaremniły wprowadzenie postanowień Konstytucji 3 Maja w życie. W 1793 r. przeprowadzono drugi rozbiór Polski, w którym wzięły udział Rosja i Prusy. Ostatnią próbą ratowania Rzeczypospolitej było powstanie kościuszkowskie w 1794 roku. Po początkowych sukcesach powstańców Rosja i Prusy stłumiły powstanie. W 1795 r. był trzeci rozbiór Polski, a król Stanisław August Poniatowski abdykował. Po utracie państwowości wielu Polaków, zwłaszcza wojskowych, wyemigrowało z kraju (głównie do Saksonii, Włoch i Francji). Na emigracji podejmowano próby tworzenia polskich oddziałów. W 1797 r. powstały dwa Legiony Polskie pod dowództwem generałów Henryka Dąbrowskiego i Karola Kniaziewicza. Do 1815 r. Polacy  walczyli o wolność w szeregach armii napoleońskiej. Potem w kolejnych zrywach powstańczych – powstaniu listopadowym, wydarzeniach Wiosny Ludów i powstaniu styczniowym – ponawiano próby wyzwolenia się spod władzy zaborców. Próby były nieudane, powstania kończyły się klęskami. Po nich zaborcy wprowadzali jeszcze większe represje wobec Polaków. Wielu działaczy niepodległościowych musiało opuścić kraj i udać się na emigrację. Ale te wszystkie zrywy powstańcze jeszcze bardziej hartowały Polaków i wzmacniały pragnienie wolności. A państwom zaborczym też różnie się wiodło. Przeżywały trudności, prowadziły wojny, miały kryzysy gospodarcze. W 2. połowie XIX w., po upadku powstania styczniowego, polscy działacze niepodległościowi zrozumieli, że trzeba czekać na odpowiedni moment. Takim momentem mógłby być jakiś konflikt zbrojny, w którym po przeciwnych stronach stanęłyby państwa zaborcze. Pod koniec XIX w. możliwość wybuchu takiego konfliktu stawała się realna. Należało czekać na tę chwilę, a równocześnie przygotowywać się – pracować, bogacić, edukować społeczeństwo, przygotowywać  działaczy niepodległościowych we wszystkich zaborach, organizować i szkolić oddziały paramilitarne. Tak też postępowano. Najlepsze warunki do działalności niepodległościowej były w zaborze austriackim. Od 1867 r. w Galicji istniała autonomia. Polacy mieli swoich przedstawicieli w wiedeńskiej Radzie Państwa, istniał Sejm Krajowy Galicyjski, działało polskie szkolnictwo wszystkich szczebli (łącznie z wyższym), działały polskie stowarzyszenia naukowe i kulturalne. Język polski na terenie Galicji był językiem urzędowym. Galicja stała się “polskim Piemontem”. Pod koniec XIX w. i na początku XX w. tu najprężniej rozwijał się polski ruch narodowy i niepodległościowy. W lipcu 1914 r. wybuchła wojna. Państwa zaborcze znalazły się w przeciwnych obozach. Austro-Węgry i Cesarstwo Niemieckie znalazły się w grupie państw centralnych, Rosja należała do państw Ententy. Rozpoczęła się wielka wojna, trwająca cztery lata. To chyba był ten długo oczekiwany moment…

OŚRODKI WŁADZY NA ZIEMIACH POLSKICH U PROGU NIEPODLEGŁOŚCI

 W jesieni 1918 r. (ale także wcześniej), gdy było wiadomo, że wojna ma się ku końcowi, na ziemiach polskich zaczęły powstawać ośrodki władzy. Ich zadaniem było przejęcie władzy z rąk zaborców w momencie zakończenia wojny. Ogólna sytuacja polityczna w Europie Środkowo-Wschodniej nie była jeszcze klarowna. Nie wiadomo było, w jakim kształcie powstanie przyszłe państwo polskie, jakie ziemie wejdą w jego skład, jak będą przebiegały granice, jaki będzie ustrój polityczny. Te problemy będą rozstrzygane później, w następnych miesiącach i latach. Dlatego powstanie ośrodków lokalnej władzy miało szczególne znaczenie. Chodziło w wyprzedzenie wszelkich poczynań władz imperiów zaborczych, w tym okresie osłabionych i stojących u progu rozpadu, i postawienie ich przed faktami dokonanymi. Powstające ośrodki władzy początkowo miały charakter lokalny, nie aspirowały do rozciągnięcia władzy na większy obszar. Jednak powstały na ziemiach wszystkich trzech zaborów, w regionach o kluczowym znaczeniu historycznym, politycznym i gospodarczym.

ZABÓR AUSTRIACKI

 Pierwsza Kompania Kadrowa i Legiony Polskie

 Na początku wojny, 3 sierpnia 1914 r., w Krakowie został utworzony przez Józefa Piłsudskiego pododdział piechoty z połączenia organizacji paramilitarnych – Towarzystwa „Strzelec”, Związku Strzeleckiego i Polskich Drużyn Strzeleckich. 6 sierpnia 1914 r. pod dowództwem Józefa Piłsudskiego Pierwsza Kompania Kadrowa wyruszyła z Krakowa. Przekroczyła granicę Kongresówki z zamiarem dotarcia do Warszawy i wywołania tam powstania. Plan ten nie powiódł się. Pierwsza Kadrowa powróciła do Krakowa. Stała się zalążkiem Legionów Polskich, które zostały utworzone 27 sierpnia 1914 r.

Kraków, Muzeum Czynu Niepodległościowego – Dom im. Józefa Piłsudskiego (zbudowany w 1935 r.) na rogu Alei 3 Maja i ulicy Oleandry. Z tego miejsca 6 sierpnia 1914 r. wyruszyła Pierwsza Kompania Kadrowa, https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/47/Dom_im_Jozefa_Pilsudskiego_w_Krakowie.jpg

Rzeczpospolita Zakopiańska 2-18 listopada 1918 r.

 13 października 1918 r. w Zakopanem naczelnik gminy, Wincenty Regieć, zwołał wiec obywatelski. Proklamowano na nim powstanie Organizacji Narodowej, której zadaniem było przejmowanie władzy z rąk austriackich na terenie Zakopanego i okolic. Prezesem Organizacji Narodowej wybrano mieszkającego wówczas w Zakopanem Stefana Żeromskiego. Wiceprezesami zostali: Franciszek Pawlica (prezes Związku Górali), mjr Mariusz Zaruski (przedstawiciel lewicowych legionistów) i Wincenty Szymborski (reprezentant endecji, zarządca dóbr hrabiego Władysława Zamoyskiego), sekretarzem wybrano Medarda Kozłowskiego. Wśród członków Organizacji był także Jan Kasprowicz.

30 października w Zakopanem ogłoszono niepodległość. Następnego dnia władzę wojskową przejął polski komitet wojskowy, na którego czele stanęli: kapitan doktor Gustaw Nowotny (w czasie wojny służył w wojsku austriackim jako lekarz austriackiego szpitala wojskowego zorganizowanego w sanatorium doktora Andrzeja Chramca w Zakopanem) i porucznik Marian Bolesławowicz. Oficerowie i żołnierze narodowości polskiej rozbrajali przebywających w Zakopanem oficerów i żołnierzy austriackich oraz innych narodowości. Po zlikwidowaniu austriackich władz wojskowych polski komitet wojskowy podporządkował się Organizacji Narodowej. 1 listopada Organizacja Narodowa przekształciła się w Radę Narodową, czyli rząd niepodległej, polskiej Rzeczypospolitej Zakopiańskiej. 2 listopada Rada Narodowa przejęła władzę nad wojskiem, policją, urzędami i instytucjami w Zakopanem w imieniu odradzającego się Państwa Polskiego. Gdy w Zakopanem i okolicach zaczęła funkcjonować polska administracja utworzona przez Polską Komisję Likwidacyjną, zakopiańska Rada Narodowa rozwiązała się 16 listopada 1918 r.

 Więcej o Rzeczpospolitej Zakopiańskiej:

http://www.dobryprzewodnik.cba.pl/2016/11/10/rzeczpospolita-zakopianska/

 

Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego

19 października 1918 r. w Cieszynie powstała Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego. Na jej czele stanęli ksiądz Józef Londzin i Jan Michejda. Rada sprawowała władzę nad powiatami bielskim, cieszyńskim i frysztackim. Zapowiedziano przyłączenie tych ziem do państwa polskiego. 5 listopada 1918 r. Rada zawarła porozumienie z odpowiednim organem czeskim – Zemským Národním Výborem pro Slezsko – na podstawie którego podzielono księstwo na strefy wpływów polskich i czeskich na zasadach etnicznych (większość Śląska Cieszyńskiego miała pozostać w strefie polskiej). Potem podział ten nie został jednak zaakceptowany przez rząd czechosłowacki po proklamowaniu przez ten kraj niepodległości. Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego zakończyła swoją działalność dopiero 28 lipca 1920 roku, po ostatecznym ustaleniu granic w tym regionie, i oddała władzę administracji Rzeczpospolitej Polskiej.

Cieszyn, Rynek,

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/4b/Cieszyn_RynekB.JPG/1920px-Cieszyn_RynekB.JPG

 Polska Komisja Likwidacyjna w Krakowie

 28 października 1918 r. w Krakowie powstała Polska Komisja Likwidacyjna. Na jej czele stanął Wincenty Witos z PSL-Piast, Ignacy Daszyński z Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej (PPSD) oraz Bolesław Roja. W jej skład weszli ludzie o różnych poglądach politycznych. Planowano objąć władzą cały zabór austriacki. Jednak Komisja sprawowała władzę nad Galicją Zachodnią (do Sanu na wschodzie, po Spisz i Orawę na południu), Lubelszczyzną i Kielecczyzną. Działalność Polskiej Komisji Likwidacyjnej została zakończona na podstawie dekretu Naczelnika Państwa z 10 stycznia 1919 r.

Kraków, Rynek Główny, Kościół Mariacki,

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/5/58/Rynek_Glowny_w_Krakowie.jpg/1024px-Rynek_Glowny_w_Krakowie.jpg

 Rada Delegatów Robotniczych w Lublinie

 5 listopada 1918 r. w Lublinie powstała Rada Delegatów Robotniczych. Organ ten powstał z inicjatywy Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy (SDKPiL) oraz Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS) pod wpływem wydarzeń rewolucji bolszewickiej w Rosji. Rada wiązała swoją przyszłość z Rosją bolszewicką. Na wiecu robotniczym zorganizowanym 6 listopada postulowano obalenie Rady Regencyjnej, stworzenie milicji robotniczej, powołanie nowego rządu, wprowadzenie ośmiogodzinnego dnia pracy i ogłoszono strajk powszechny. RDR w Lublinie była jedną z ponad 100 rad (robotniczych, folwarcznych, żołnierskich) działających na terenie Polski, reprezentujących ponad 500000 robotników fabrycznych, rolnych i folwarcznych oraz zdemobilizowanych żołnierzy armii zaborczych. Rady Delegatów Robotniczych nie odegrały żadnej znaczącej roli.

Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej w Lublinie

 6/7 listopada 1918 r. w Lublinie powstał Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej. Na jego czele stanął Ignacy Daszyński z PPSD. W skład rządu weszli politycy reprezentujący ugrupowania lewicy niepodległościowej: PPS, PPSD, PSL – Wyzwolenie, Polską Organizację Wojskową (POW). Był to pierwszy rząd, który zamierzał objąć władzą teren całego kraju. 7 listopada ogłoszono manifest, w którym zapowiadano wiele bardzo postępowych reform, m.in.: wprowadzenie swobód obywatelskich, ustawodawstwa socjalnego i ośmiogodzinnego dnia pracy, upaństwowienie głównych gałęzi przemysłu, wywłaszczenie wielkiej własności ziemskiej, wprowadzenie powszechnej i bezpłatnej oświaty. Program ten był lewicowy, ale nie komunistyczny. Zmiany zamierzano wprowadzać drogą reform parlamentarnych. Jednak, jak na owe czasy, postulaty były bardzo postępowe i trudne do przyjęcia przez część społeczeństwa. Rząd lubelski działał do 12 listopada 1918 r. Ignacy Daszyński udał się wraz z częścią rządu do Warszawy i złożył dymisję na ręce Józefa Piłsudskiego.

Lublin, Stare Miasto

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/5/57/Stare_miasto_Lublin.jpg/1024px-Stare_miasto_Lublin.jpg

 ES

Ku niepodległości (1)

Rzeczpospolita  Zakopiańska

Jesienią 1918 roku było już wiadomo, że wojna światowa ma się ku końcowi. Wojska państw centralnych – niemieckie i austriacko-węgierskie – ponosiły klęski na frontach. Rozpadały się – cesarstwo niemieckie i monarchia austro-węgierska. Władza austriacka w Galicji praktycznie już nie istniała. Polacy w Galicji gotowi byli do przejęcia władzy. Zakopane było jednym z miejsc, w którym mieszkańcy podjęli inicjatywę. Stworzyli pierwsze polskie państewko, które wprawdzie trwało tylko dwa tygodnie, ale powstało z autentycznej potrzeby uwolnienia się spod władzy zaborcy.

13 października 1918 r. w Zakopanem naczelnik gminy, Wincenty Regieć, zwołał wiec obywatelski, na którym zgromadziło się ok. 500 osób. Proklamowano na nim powstanie Organizacji Narodowej, której zadaniem było przejmowanie władzy z rąk austriackich na terenie Zakopanego i okolic. Prezesem Organizacji Narodowej wybrano mieszkającego wówczas w Zakopanem Stefana Żeromskiego. Wiceprezesami zostali: Franciszek Pawlica (prezes Związku Górali), mjr Mariusz Zaruski (przedstawiciel lewicowych legionistów) i Wincenty Szymborski (reprezentant endecji, zarządca dóbr hrabiego Władysława Zamoyskiego), sekretarzem wybrano Medarda Kozłowskiego. Wśród członków Organizacji był także Jan Kasprowicz. Przyjęto następującą rezolucję:

Wobec przyjęcia zasad pokojowych prezydenta Stanów Zjednoczonych Wilsona przez państwa rozbiorowe, uważamy się odtąd za obywateli wolnej, niepodległej i zjednoczonej Polski. Tej Polsce winniśmy wierność i posłuszeństwo, mienie i krew naszą, nie uznajemy żadnych więzów, tym najświętszym obowiązkom przeciwnych. Przejęci ważnością godziny dziejowej dla wspólnego gorliwego pełnienia obowiązków wobec państwa polskiego postanawiamy stworzyć Organizację Narodową w Zakopanem i w tym celu wybieramy jej zarząd, złożony z 32 osób, polecając mu ułożenie programu i sposobu działalności.

30 października w Zakopanem ogłoszono niepodległość. Następnego dnia władzę wojskową przejął polski komitet wojskowy, na którego czele stanęli: kapitan doktor Gustaw Nowotny (w czasie wojny służył w wojsku austriackim jako lekarz austriackiego szpitala wojskowego zorganizowanego w sanatorium doktora Andrzeja Chramca w Zakopanem) i porucznik Marian Bolesławowicz. Oficerowie i żołnierze narodowości polskiej rozbrajali przebywających w Zakopanem oficerów i żołnierzy austriackich oraz innych narodowości. Po zlikwidowaniu austriackich władz wojskowych polski komitet wojskowy podporządkował się Organizacji Narodowej. 1 listopada Organizacja Narodowa przekształciła się w Radę Narodową, czyli rząd niepodległej, polskiej Rzeczypospolitej Zakopiańskiej. 2 listopada Rada Narodowa przejęła władzę nad wojskiem, policją, urzędami i instytucjami w Zakopanem w imieniu odradzającego się Państwa Polskiego. Gdy w Zakopanem i okolicach zaczęła funkcjonować polska administracja utworzona przez Polską Komisję Likwidacyjną, zakopiańska Rada Narodowa rozwiązała się 16 listopada 1918 r.

http://zakopane.fotopolska.eu/346684,foto.html?o=b61488

Foto: dawny Zakład Klimatyczny dra Andrzeja Chramca, w czasie I wojny światowej austriacki szpital wojskowy. To tu rozbrajano austriackich oficerów i żołnierzy. W II Rzeczpospolitej Polskiej Sanatorium Polskiego Czerwonego Krzyża, po II wojnie światowej Sanatorium im. dra Tytusa Chałubińskiego, w latach 70. XX w. dom wypoczynkowy Ministerstwa Zdrowia. Obecnie siedziba Starostwa Powiatowego oraz Teatru im. Stanisława Ignacego Witkiewicza, pocztówka z okresu międzywojennego

Opracowano na podstawie:

–  Wikipedia

–  http://z-ne.pl/t,haslo,5604,zakopianska,_rzeczpospolita.html

 

ES

W podróży…

Joan osiągnęła życiowy sukces. Szczęśliwa żona, dbająca o dzieci matka. Wszystko zawdzięcza sobie, swojej roztropności, przezorności, zapobiegliwości. Jej mąż Rodney, współwłaściciel kancelarii prawniczej, osiągnął znaczącą pozycję również dzięki niej. To za jej radą niegdyś przyjął propozycję pracy w kancelarii swego wuja oraz wejścia do spółki na bardzo dobrych warunkach. A przecież na początku wahał się z podjęciem decyzji, bo mimo skończonych studiów prawniczych wcale nie interesowała go praca adwokata i spędzanie całych dni za biurkiem. Jego pociągała przyroda, natura. Marzył o kupnie farmy. Chciał zajmować się uprawą ziemi i hodowlą. Ale Joan skutecznie wyperswadowała mu ten pomysł. Utrzymywanie się z uprawy roli według niej było ryzykowne. Pozycja współwłaściciela dobrze prosperującej kancelarii prawniczej to zupełnie co innego. To gwarancja zamożności i stabilizacji życiowej. Rodney poddał się, zrezygnował ze swoich marzeń. Przez lata sumiennie i z oddaniem pracował, pomagał i radził ludziom jako prawnik. Joan zauważała, że tęsknił za innym życiem, że ta praca męczyła go, ale nie dawała tego po sobie poznać. Była dumna i zadowolona z ich pozycji, uważała, że to było przede wszystkim jej zasługa, i to było dla niej najważniejsze.

 Była dumna także z dzieci. Lata starań i wyrzeczeń jej i męża przyniosły owoce. Dobrze wychowane i świetnie wykształcone dzieci – dwie córki i syn – dorosły i usamodzielniły się. Córki wyszły za mąż za dobrych i odpowiedzialnych mężczyzn. Syn ożenił się. Tylko jakoś tak się złożyło, że wszystkie dzieci osiadły daleko od rodziców. Tylko najstarsza córka, Averil, mieszkała najbliżej, w Londynie, oddalonym jakieś dwie godziny drogi od rodzinnego Crayminster. Syn Tony wraz z żoną osiadł w Afryce, w Rodezji, gdzie uprawiał pomarańcze. Najmłodsza córka Barbara zamieszkała z mężem w Bagdadzie.

 Poznajemy Joan, gdy jest w podróży. Właśnie wraca po kilkutygodniowym pobycie w Bagdadzie, gdzie pojechała na wieść o chorobie córki. Joan chciała pomóc córce i zięciowi w opanowaniu domowych spraw, przejąć nadzór nad służbą i zaprowadzić ład. Chaos szybko i sprawnie został opanowany i Joan mogła wracać. W drodze powrotnej nieprzewidziane okoliczności powodują kilkudniową przerwę w podróży. Z powodu ulewnych deszczy na pustyni, przez którą przebiega linia kolejowa do Stambułu, tworzą się wypełnione wodą wadi i podtapiają tor. Trzeba czekać aż woda opadnie. Joan czeka na pociąg na małej granicznej stacyjce. Jest tu gospoda, w której można przenocować. Joan jest jedyną pasażerką i jedynym gościem hoteliku. Oprócz niej jest tu jeszcze Hindus – właściciel hoteliku, posługujący tam młody Arab i zawiadowca stacji.

 Przez pierwsze godziny Joan jest zadowolona. Wypocznie w samotności. Dokończy czytać książkę, którą wzięła w podróż, napisze listy do rodziny i przyjaciół. Książka zostaje szybko przeczytana, listy napisane. Wkrótce zabrakło papieru, kopert i atramentu w wiecznym piórze. Co robić dalej? Czas płynie powoli, urozmaicany posiłkami, na które składają się ciągle te same produkty: jajka przyrządzane na różne sposoby, grzanki, warzywa i owoce z puszki.

 Joan postanowiła, że będzie rozmyślać. Tak, to będzie taka gimnastyka dla mózgu. Przypomina więc sobie wydarzenia ze swojego życia. Analizuje zachowanie swoje i swoich bliskich w różnych momentach. Rozmyśla nad swoimi odczuciami i uczuciami. Z tej umysłowej pracy wyłania się obraz osoby, która przestaje jej się podobać. A przecież to ona sama. Zawsze perfekcyjna, przezorna, praktyczna, zaradna. Ale czy na pewno? Czy nie krzywdziła swoich najbliższych – męża, dzieci – narzucając im wielokrotnie swoją wolę, nie zwracając uwagi, czy oni tego pragną. A jej mąż, kochany Rodney, spokojny i dobroduszny, ale niepraktyczny i niezaradny. Bez niej nie osiągnąłby nic! Ale czy na pewno? Co znaczyło jego dziwne zachowanie na dworcu, gdy odjeżdżała do Bagdadu? Czy ona go w ogóle zna? Czy zna swoje dzieci? Czy Rodney i dzieci kochają ją? Co znaczyły dziwne uwagi Blanche, koleżanki z dawnych, szkolnych lat, którą spotkała przypadkowo w podróży kilka dni temu? Joan jest zaniepokojona nie na żarty. Wszystko wydaje się inne, niż myślała. Jak sobie poradzić z tymi przerażającymi myślami, które ją nawiedzają? Miała rozmyślać o przyjemnych sprawach, a tu ciągle przypominają się same przykre zdarzenia. W wspomnieniach widzi siebie zupełnie inną, niż dawniej o sobie myślała. To obca, antypatyczna osoba, kontrolująca i terroryzująca swoją rodzinę. Czy naprawdę taka była? A teraz ta samotność, samotne spacery po spalonej słońcem pustyni. Jak długo to potrwa? I trzeba uważać, żeby nie oddalić się za daleko od gospody, żeby nie zabłądzić…

w_samotnosci_100Agatha Christie pod pseudonimem Mary Westmacott, W samotności, przełożyła z angielskiego Maria Grabska-Ryńska, Wydawnictwo Dolnośląskie, Publicat S.A., 2015.

W samotności (w oryginale: Absent in the Spring)tak brzmi tytuł powieści Agathy Christie. To nie kryminał. Oprócz wielu świetnych kryminałów Agatha Christie napisała także sześć powieści obyczajowych pod pseudonimem Mary Westmacott, który dopiero po latach został ujawniony. Agatha Christie była świetnym psychologiem amatorem i obserwatorką ludzkich zachowań. Swoje spostrzeżenia wykorzystywała w powieściach, stwarzając poszczególnych bohaterów i konstruując fabułę. Robiła to perfekcyjnie. Powieść W samotności jest równie dobra jak kryminały. Perfekcyjnie skonstruowana fabuła, trzymająca czytelnika w napięciu. Precyzyjny język. Świetne dialogi.

 Autorka podejmuje w powieści temat dość banalny. To próba odpowiedzi na nurtujące nas wszystkich pytania: jacy jesteśmy, jacy są ludzie wokół nas, jacy są nasi bliscy i przyjaciele, czy ich znamy na pewno, czy znamy siebie, czy przez innych jesteśmy postrzegani tak, jak nam się wydaje? Czy istnieje jakaś prawda obiektywna o ludziach, o ich charakterach, działaniach? Czy podejmując jakieś decyzje, można przewidzieć ich skutki w przyszłości?

 Czy w powieści pojawią się odpowiedzi na te pytania? Jakie będą dalsze losy Joan i jej rodziny?

 

 

Piekielne wycia o poranku

Udało się. Szef dał wreszcie kilka dni urlopu. Chcesz wykorzystać go przede wszystkim na odpoczynek i wiosenną regenerację. Najpierw się dobrze wyśpisz. Nie wstajesz o szóstej, ani o siódmej, ani o ósmej. Śpisz jak długo chcesz. I oto nadszedł ten pierwszy urlopowy poranek.

Śpisz błogo. I nagle… Wrrrrr, wrrrrr… Do twojej świadomości wdziera się okropny ryk… O rany… Co to… Wyskakujesz w panice z łóżka… Biegasz od okna do okna, może uda się zlokalizować ten okropny hałas. No tak… Koszenie trawników.

Na trawnikach na twoim osiedlu pracuje nie jedna kosiarka, ale trzy, może cztery. Hałas nie do wytrzymania. Czy nikomu to nie przeszkadza? Przecież mieszkają tu ludzie starsi, emeryci, rodziny z małymi dziećmi. Czy takie pobudki im odpowiadają?! Czy nie dość, że z ruchliwej ulicy wdziera się hałas, to jeszcze i to? Wracasz do łóżka. Ale o dalszym spaniu nie ma mowy. Przewracasz się z boku na bok… Nic z tego… Trzeba wstać. Krzątasz się, poranna toaleta, śniadanie. Ale dobry nastrój gdzieś znikł, czujesz zmęczenie, ból głowy. W pewnej chwili ze zdziwieniem zauważasz, że hałas ucichł. No tak, panowie od koszenia robią sobie przerwę, śniadanko… Czy nie mogli więc zacząć trochę później?!

Osiedlowy krajobrazTakie miłe poranki zdarzają się często, aż nazbyt często, na naszych pięknych osiedlach w naszych wspaniałych, prężnie rozwijających się miastach. Wiosną i latem koszenie trawników. Zdecydowanie za często, bo co dwa, trzy tygodnie. Trawa wcale jeszcze nie urosła, a tu znowu koszenie… Ale co tam – lokatorzy płacą, więc tylko kasę brać. Czy lokatorom, członkom spółdzielni mieszkaniowych to odpowiada? Nie wydaje się, ale… Prezes ma umowę z firmą… To nie nasza sprawa… Właśnie nasza. Po co zbyt częste koszenia. Czy lokatorzy mają utrzymywać firmy zajmujące się „pielęgnowaniem” (w cudzysłowie, bo to nie jest żadna pielęgnacja) zieleni? Na to wygląda, bo spółdzielnie mieszkaniowe to jedyni pewni klienci dla takich firm. Spółdzielnia robi swoje, ściąga coraz to większy czynsz od lokatorów, zieleń jest nie pielęgnowana, a dewastowana, ale jest dobrze. Nikt się nie sprzeciwia, bo z prezesem spółdzielni zadrzeć to…

 Ale nie tylko koszenie. W jesieni piekielne wycie znów słychać na osiedlach. Cóż to? Zbieranie liści. Kiedyś było to powolne grabienie grabiami, dziś wyją piekielne dmuchawy, które rzekomo usprawniają zbieranie. No może. Ale co z tego, liście zbierane są na pryzmy, wiatr je rozwiewa, spadają nowe liście. Ale to nic, przyjdzie ekipa z dmuchawami, podmucha liście, zrobi pryzmę, którą rozwieje wiatr. Za kilka dni znów przyjdzie ekipa i zrobi pryzmę… Ważne, że zlecenie wykonane, pieniądze z naszych pensji i emerytur zapłacone.

 A zimą? Zimą też nie masz spokoju. Jak spadnie śnieg, to wczesnym rankiem, kiedy ciemność jeszcze spowija świat, słychać już warczenie odśnieżarek. Owszem odśnieżenie alejek na osiedlu jest wskazane. I miło jest iść o poranku odśnieżonym i posypanym piaskiem chodniczkiem. Ale osiedlowe alejki kończą się. Wychodzimy na chodnik, którym nikt się nie zajmuje. 10 centymetrów śniegu, pod nim śliska skorupa lodu. Wiadomo, jak może się skończyć zbyt szybki marsz po czymś takim.

 A jeszcze strzyżenie, patrz golenie i w rezultacie niszczenie, krzewów. Często odbywa się to wczesną wiosną, gdy wypuszczają pierwsze liście, jeszcze przed kwitnieniem. Stosują jakąś dziwną metodę przycinania krzewów. Obcina się całą koronę, pozostawiając kikuty. Takie cięcie jest zabójcze dla krzewów kwitnących typu: forsycja, jaśmin, bez lilak i inne. Po takim cięciu już nie zakwitną w danym roku. A w następnym przytnie się znowu… Po co mają kwitnąć…

jeszcze forsycja    img_6616 

img_6615

Oczywiście na naszych pięknych osiedlach bardzo ochoczo ścina się drzewa. Każdy pretekst jest dobry, żeby sobie ściąć kilka drzew. A to za stare drzewo, a to za duże, a to za małe, a to krzywe, a bo to zły gatunek, bo siedzą na nim ptaki, bo siedzą owady, bo może być burza i się złamie… Firmy „pielęgnujące” znów mają zlecenie i pieniądze, a komuś przyda się drewno do kominka (pewnie za darmo). Niestety, jeśli chodzi o drzewa to sami mieszkańcy osiedli inspirują i podpowiadają, które drzewa do ścięcia. Ich argumenty i pomysły są powalające. Czysta głupota, nie wiadomo, skąd się to bierze.

07-167

A przecież ktoś kiedyś zaprojektował tereny zielone na osiedlach. Architekt krajobrazu wiedział, jak to zrobić, jakie dobrać gatunki, aby było ładnie, aby rośliny cieszyły oko w czasie kwitnienia, aby chroniły przed słońcem, pochłaniały dwutlenek węgla, produkowały tlen, aby tłumiły hałas dochodzący z pobliskich ulic, zatrzymywały spaliny i kurz. Po coś to wszystko było zaprojektowane i posadzone. Właśnie dla mieszkańców. I dlatego zwracajmy uwagę, jak wygląda zieleń na naszym osiedlu, jak ją się pielęgnuje, czy nie jest to pseudopielęgnacja, a raczej dewastacja i niszczenie.

ES

PAX ET BONUM PER MUSICAM

XIII Międzynarodowy Festiwal Muzyki

Muzyczne Spotkania Kultur

Wrocław,  6 – 10 października 2016

 XIII Międzynarodowy Festiwal Muzyki PAX ET BONUM PER MUSICAM (Pokój i dobro przez muzykę) organizowany jest we Wrocławiu przez Fundację PAX ET BONUM, działającą przy Parafii św. Antoniego przy ulicy Kasprowicza. Idea festiwalu – Pokój i dobro przez muzykę – nawiązuje do myśli św. Franciszka z Asyżu oraz do filozofii dążenia do dobra poprzez muzykę prezentowaną w pięknych wnętrzach.

Pierwszy festiwal odbył się w 2004 r. Z roku na rok zwiększa się liczba widzów i artystów. A są to artyści wysokiej klasy. Kilka lat temu gościem festiwalu był Olivier Latry, organista tytularny katedry Notre Dame w Paryżu. Na festiwalu prezentowana jest przede wszystkim muzyka organowa i chóralna, charakterystyczna dla różnych kultur, religii i wyznań.

 Koncerty odbywają się w kościele św. Krzyża we Wrocławiu oraz sali audytoryjnej przy Hali Stulecia. W Domu Sióstr Notre Dame przy ulicy św. Marcina przez cały czas trwania festiwalu odbywają się warsztaty chóralne.

 Na koncerty i warsztaty wstęp wolny.

Strona oficjalna festiwalu:

www.paxetbonum.pl

Program:

www.paxetbonum.pl/prog14

Wiśnie na obiad…

WIŚNIE

Wiśnie to kolejne smaczne owoce wczesnego lata, podobnie jak truskawki, porzeczki, maliny czy jagody. Są zdrowe. Posiadają wiele witamin, soli mineralnych, przeciwutleniaczy i innych składników o właściwościach prozdrowotnych. Na przykład mają korzystny wpływ przy dolegliwościach układu moczowego. Wspomagają pracę serca, obniżają cholesterol. Mają niski indeks glikemiczny – 22, więc mogą je jeść cukrzycy. Są wskazane dla osób odchudzających się. Ostatnio odkryto, że mogą być dobrym środkiem na bezsenność.

https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRwaWaqqiJV7xazQySGnx5KVTGO22hkOWfLaveuKPSPm6kHqTp0XA

 

Wiśnie mają delikatny miąższ i oryginalny kwaśno-słodki smak. Ponoć jest to wynik różnicy temperatur między dniem a nocą. W dzień pod wpływem słońca nabierają słodyczy. W chłodzie nocy wyzwala się smak kwaśny. Dlatego wiśnie z regionów cieplejszych, np. z Włoch czy Hiszpanii, mają inny smak, mniej kwaśny.

 Piękny, ciemny, właśnie wiśniowy, kolor owoce te zawdzięczają antocyjanom – barwnikom z grupy flawonoidów (silnych przeciwutleniaczy).

 Wiśnie należą do grupy naturalnych produktów zawierających najwięcej przeciwutleniaczy. Zawierają ich aż 400 mg na 100 g owoców. Przeciwutleniacze chronią organizm przed nowotworami i procesami starzenia, ponieważ usuwają i neutralizują wolne rodniki. 100 g wiśni (bez pe­stek) ma aż 3500 punk­tów ORAC (Oxygen Radical Absorbance Capacity). Wiśnie znajdują się na liście ORAC, czyli liście produktów, które w wysokim stopniu chronią organizm przed niszczącym wpływem reaktywnych form tlenu. Spożycie owoców i warzyw o wysokiej wartości ORAC może znacznie podnieść poziom antyoksydantów w krwioobiegu nawet o 15-20%. Wiśnie są jednym z produktów bardzo wskazanych w profilaktyce przeciwnowotworowej.

 Substancje zawarte w wiśniach wspomagają pracę serca i układu krwionośnego. Są to np.:

  • antocyjany, które zwiększają elastyczność naczyń włosowatych, wzmacniają serce i dobrze wpływają na produkcję czerwonych krwinek;
  • potas, który chroni serce;
  • witamina C uszczelniająca naczynie krwionośne;
  • pektyny, które obniżają zawartość „złego” cholesterolu we krwi;
  • w ogonkach wiśni występują garbniki i kwasy organiczne, które mogą zapobiegać powstawaniu skrzepów i zatorów w naczyniach krwionośnych; poleca się pić wywar z ogonków wiśni.

Wiśnie są wskazane przy dolegliwościach układu moczowego. Zawierają potas i sód, są moczopędne i dlatego warto spożywać owoce lub pić sok przy zapaleniu pęcherza moczowego czy kamicy nerkowej. W medycynie ludowej uważa się, że sok z wiśni ma właściwości przeciwzapalne. Zaleca się picie soku przy gorączce i przeziębieniu.

Wiśnie są owocami delikatnymi. Czas od zbioru do spożycia czy robienia przetworów powinien być możliwie krótki. Do spożycia i przetworów należy przeznaczyć owoce dojrzałe, zdrowe, bez uszkodzeń i oznak psucia się. Przed spożyciem i przetwarzaniem należy je dokładnie umyć, aby usunąć kurz i inne zabrudzenia.

Opracowano na podstawie:

http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/wisnie-wlasciwosci-zdrowotne-w-jakie-witaminy-i-mineraly-sa-bogate-wis_37165.html

 

WIŚNIE W … ZUPIE
Zupa wiśniowa to proste i szybkie danie w sam raz na ciepłe, letnie dni. Orzeźwia i poprawia apetyt. Można je podać jako pierwsze danie na obiad. Ale po takiej zupie, zanim podamy drugie danie, warto zrobić ok. półgodzinną przerwę.

Potrzeba ok. 3 szklanek wiśni. Dobrze je opłukać i gotować w ok. 2 litrach wody. Dodać jedna łyżkę cukru. Gotować krótko, ok. 10 minut. W kubku dobrze rozmieszać jedną łyżkę mąki i trzy łyżki śmietany. Dodawać powoli do gotującego się wywaru z wiśni. Chwilę zagotować. Taka zupa najlepiej smakuje schłodzona, w temperaturze pokojowej, ale nie powinna być zbyt zimna. Dobrymi dodatkami mogą być: makaron albo małe grzanki z bułki maślanej.

 opracowanie: ES